Ekstrakcja zęba to już nie to samo co 10 czy 20 lat temu. Kiedyś ząb się „wyrywało” i pozostawiało sprawy swojemu biegowi. Jeżeli stracimy ząb i nie podejmiemy dalszych działań, nasz organizm będzie podejmował działania naprawcze, zmierzające do utrzymania maksymalnej wydolności żucia, ale dysponując mniejszą już liczbą zębów. Co to dla nas oznacza praktycznie? Przesunięcia zębów, ich przechylenia, wysuwanie się z dziąsła zęba z przeciwstawnego łuku… Może to doprowadzić do różnorakich powikłań, utrudnić lub nawet uniemożliwić leczenie.

Dziś podchodzimy do tematu zupełnie inaczej. Kiedy już wiemy, że nie uda się uratować zęba, dokładnie i precyzyjnie planujemy całe postępowanie, mające na celu nie tyle pozbycie się zęba, co raczej jego wymianę na inny rodzaj uzupełnienia.

W jaki sposób odbudować brakujący ząb?

Możliwości jest wiele – czy to będzie implant, most, proteza czy jeszcze coś innego – to podlega dyskusji i planowaniu, w zależności od zasobności portfela, czasu, jaki pacjent może poświęcić na leczenie, sytuacji klinicznej. Pacjent wraz z lekarzem wspólnie podejmują odpowiednie działania najlepiej zanim ząb zostanie usunięty.

Dlaczego tak podkreślamy wagę planowania?

Planowanie jest kluczowe ze względu na to, że zawsze po ekstrakcji następuje gojenie. A na proces gojenia mamy wpływ – jeśli mamy plan co do dalszego postępowania, możemy organizm pacjenta „namawiać” do zagospodarowania miejsca po utraconym zębie w taki sposób, żeby dążył w pożądaną przez nas stronę. Na przykład, jeśli planujemy implantację w miejscu, w którym jest jeszcze ząb, możemy:

  • zaplanować implantację natychmiastową (czyli wszczepienie implantu w czasie usuwania zęba, podczas jednego zabiegu),
  • użyć materiałów kościozastępczych, żeby odbudować kość,
  • wspierać gojenie poprzez użycie PRF (włóknika bogatopłytkowego),
  • zastosować przeszczep tkanki łącznej.

Mając plan, nie pozostawiamy procesu gojenia przypadkowi, gdyż to może prowadzić do konsekwencji finansowych, a co gorsza – zdrowotnych.

5/5 - (39 votes)